- Kłaniam się Tobie, przedwieczny Boże, * którego niebo objąć nie może; * ja, proch mizerny, przed Twą możnością * z wojskiem aniołów klękam z radością.
2. Tu Stwórcę swego wiarą wyznaję, * kocham serdecznie, pokłon oddaję; * cieszę się wielce z Twej Boskiej chwały, * niech Ci się kłania z niebem świat cały.
3. Dziękuję za to, żeś się zostawił * w tym Sakramencie, abyś nas zbawił. * Za swoje łaski tu wyświadczone, * odbieraj od nas serca skruszone.
4. Przed tronem Twoim serca składamy, * oto pokornie wszyscy wołamy: * „Błogosław, Panie, swemu stworzeniu, * broń od nieszczęścia, ciesz w utrapieniu.
5. Przed oczy Twoje nędzę stawiamy, * ratuj, niech pomoc od Ciebie mamy. * Tyś Bogiem naszym, pięknością wieczną, * bądź i obroną zawsze skuteczną.
6. Zostawaj z nami, póki żyjemy, * w tym Sakramencie niech Cię wielbimy. * A gdy się zbliży z ciałem rozstanie, * Twym świętym Ciałem zasil nas Panie”.
Adorujemy Cię i błogosławimy, * Jezu Eucharystyczny, * ponieważ przez Wszechmocne Łaski Twego Najświętszego Serca * dopełniasz Odkupienie świata. * Ratuj nas, bo giniemy, Panie,* ratuj nas, jak to przyrzekłeś * powiernicy Twojej, Małgorzacie Marii, * ratuj nas przez Twą Miłość * dla Serca Twej Niepokalanej Matki! *
***
Dusza: Panie Jezu, * daj, abym widziała, * daj, bym zasmakowała * w goryczy Twego bezbrzeżnego smutku, * udziel mi Łaski, * bym z jak najżywszą wiarą * wniknęła w Twoją zbolałą Duszę. * O konający Boże! * Choć jestem grzeszną,* pozwól w Dobroci Twojej, * by dusza moja przybliżyła się w tej Świętej Godzinie * do kielicha Ogrójca; * pozwól mi ugasić pragnienie* u źródła Twej Miłości: * w Twoim Sercu. * Pragnę! * Pragnę Ciebie, Jezu Eucharystyczny!
- Ogrodzie Oliwny, widok w tobie dziwny! * Widzę Pana mego na twarz upadłego. * Tęskność, smutek, strach Go ściska, * krwawy pot z Niego wyciska; * ach, Jezu mdlejący, prawieś konający!
2. Kielich gorzkiej męki z Ojca Twego ręki * ochotnie przyjmujesz, za nas ofiarujesz; * anioł Ci się z nieba zjawia, o męce z Tobą rozmawia; * ach, Jezu strwożony, przed męką zmęczony!
3. Uczniowie posnęli, Ciebie zapomnieli, * Judasz zbrojne roty stawia przede wroty; * i wnet do Ogrojca wpada z wodzem swym zbirów gromada; * ach, Jezu kochany, przez ucznia sprzedany!
4. Chociaż ze swym ludem obalony cudem, * Judasz z ziemi wstaje, Jezusa wydaje. * Dopiero się Nań rzucają, więzy, łańcuchy wkładają. * Ach, Jezu pojmany, za złoczyńcę miany!
***
Głos duszy: Całuję przebite Ręce Twoje, o Jezu, * i przez Twe Konanie w Ogrodzie Oliwnym * błagam Cię, * byś pocieszycieli Serca Twojego * zachował od płomieni piekła. * Całuję przebite Nogi Twoje, o Jezu,* i przez Twe Konanie w Ogrodzie Oliwnym, * błagam Cię, * byś przyjaciół Twego Serca * zachował od potępienia wiecznego. * Całuję Twój Bok otwarty, o Jezu, * i przez Twe Konanie w Ogrodzie Oliwnym, * błagam Cię,* byś apostołów Twego Serca * zachował od potępienia wiecznego.
***
Cóż mam, Panie Jezu, * czego byś Ty mnie nie dał?
Co umiem, * czego byś Ty mnie nie nauczył?
Co mogę, * jeżeli Ty mnie nie wspomożesz?
I czym jestem, * nie będąc zjednoczony z Tobą?
Przebacz, ach przebacz moje przewinienia, * które Cię tak zraniły!
Stworzyłeś mnie, * czego się wcale nie spodziewałem,
Odkupiłeś mnie * bez współudziału z mej strony,
Uczyniłeś wiele, * stwarzając mnie,
A jeszcze więcej * odkupując mnie.
Czy będziesz mniej potężnym *
Lub mniej szlachetnym, * przebaczając mi?
Przecież wszystką Krew, * jaką przelałeś
I śmierć okrutna, * jaką poniosłeś,
Nie idą na pożytek Aniołów, * którzy Cię wielbią, -*
Lecz na pożytek mój i grzeszników, * którzy Cię błagają!
Jeżeli wyparłem się Ciebie, * spraw, bym Cię chwalił,
Jeżeli Cię znieważyłem, * spraw, bym Cię kochał,
Jeżeli Cię obraziłem, -* spraw, bym Ci służył,
Bo żyć bez Miłości Twojej * i kochać Ciebie bez cierpienia, o Jezu, * to umierać!
- Ja wiem, w Kogo ja wierzę * stałością duszy mej. * Mój Pan w tym Sakramencie * pełen potęgi swej. * To Ten, co zstąpił z nieba, * co życie za mnie dał * i pod postacią chleba * pozostać z nami chciał.
2. Ja wiem, w Kim mam nadzieję, * w słabości mojej moc. * To Ten, przed którym światło * pali się w dzień i w noc. * On moim szczęściem w życiu, * On światłem w zgonu dzień, * zwycięża mroki grzechu, * rozprasza śmierci cień.
3. Ja wiem, Kogo miłuję, * nad wszelki świata dar. * Tego, co karmi duszę, * Ciałem i Krwią swych ran. * To Król nad wszystkie króle, * wielki i dobry Pan, * co karmi dusze głodne * Ciałem i Krwią swych ran.
***
- Matko Najświętsza! Do Serca Twego, * mieczem boleści wskroś przeszytego, * wołamy wszyscy z jękiem, ze łzami: * Ucieczko grzesznych, módl się za nami!
2. Gdzie my, o Matko, ach, gdzie pójdziemy * i gdzie ratunku szukać będziemy? * Twojego ludu nie gardź prośbami: * Ucieczko grzesznych, módl się za nami!
3. Imię Twe, Mario, litością słynie; * Tyś nam pociechą w każdej godzinie, * gdyśmy ściśnieni bólu cierniami: * Ucieczko grzesznych, módl się za nami!
4. Z każdej, o Matko, do Ciebie strony, * woła w swej nędzy lud uciśniony, * wspieraj nas Twego Serca łaskami: * Ucieczko grzesznych, módl się za nami!
5. O Matko nasza, Matko miłości! * Niechaj doznamy Twojej litości, * bośmy okryci grzechów ranami: * Ucieczko grzesznych, módl się za nami!
6. A gdy ostatnia łza z oka spłynie, * o Matko Święta, w onej godzinie * zamknij nam oczy Twymi rękami: * Ucieczko grzesznych, módl się za nami!
*** Dusze: Zanosimy do Ciebie, * Panie Jezu, * z naszej strony * słodką skargę, * skargę serca, które Cię kocha, * posłuchaj jej, Dobry Mistrzu * i wspaniałomyślny Królu. * Oto jesteśmy przed Tobą * prawdziwie zmiażdżeni ciężarem Twych Dobrodziejstw * i obsypani Twoimi Łaskami, * a tymczasem Ty, Boski Dobroczyńco,* jesteś wyczerpany, konający, * obarczony krzyżem nieprawości naszych. * Panie, niepodobna dopuścić, * byś przeznaczał winowajcy * lekkie
i drogocenne brzemię Twojej hojności * i puchar z drogocennym nektarem Twoich czułości,* a dla Siebie zachowywał * gorzki kielich agonii, * żółć zapomnienia * i zdrad niezliczonych na ziemi. * O, nie! * jeżeli uważasz nas za przyjaciół, * podziel, Jezu Eucharystyczny, * podczas tej Godziny Świętej,* podziel z nami brzemię Twoich smutków. * I chociaż nie zasługujemy na to, * jednak domagamy się,* byś raczył nas przyjąć, * jako Cyrenejczyków wynagradzającej Miłości * w uciążliwej i bolesnej drodze * wiodącej na Kalwarię. * A że to jest po części * i naszym prawem nieodłącznym * i że Miłość Twoja nas nagli, * przyjmujemy tę chwalebną cząstkę goryczy, * nie tylko z uczuciem prostego poddania się, * jako słuszne zadośćuczynienie za winy nasze * i grzechy braci naszych, * ale z radością nadprzyrodzoną * i serdeczną wdzięcznością. * Tak, błogosławimy Cię, Panie, * za ciernie, które rozsiałeś na naszej drodze * w Tajemniczych a Miłosiernych Zamiarach* O Dobry Jezu, * Ty potrafisz ocenić te słowa płynące z Wiary, * ponieważ wiesz,* jak instynktownie natura nasza * wzdryga się przed cierpieniami choroby, * niewdzięczności, ubóstwa, * zapomnienia ze strony stworzeń, * znużenia życiem, oszczerstwa, smutków * i ciągłych niepewności. * Mówimy w tej chwili do Jezusa z Nazaretu, * słodkiego Syna Maryi, * naszego Brata, * Którego cielesne Serce, chciało odczuć * wszystkie słabości, związane z naturą ludzką. * W szczególności błogosławimy Cię, Panie, * za te codzienne rozczarowania, * które nas odrywają od stworzeń, * a zbliżają do Ciebie!* Jakże często dopuszczasz, o Jezu, * że zbliżamy się do nich, * a Ty czekasz, * aż w uczuciu godziwego przywiązania, * znajdziemy dla naszego serca * pociechę chwilową i przemijającą * a potem na skutek Planów Mądrości, * Ty Sam kruszysz te więzy * i rozrywasz dusze nasze. * O jakżeś jest Wielki* i Dobry w Miłości Twojej!* Dowody tego dajesz nam * przez tę Boską zazdrość, * która chce niepodzielnie naszego serca. * Dzięki, stokrotne dzięki, o Panie, * za tę Boską i miłą surowość! * I podobnie, jak kruszysz serce ludzkie,* by uczynić z niego naczynie Twej Chwały, * uświęcając je, * tak również rozporządzasz Twoją własnością, * Twoimi dziećmi, * Władco niezwyciężony, * gdy doświadczając je przez chorobę, * przetwarzasz ich cierpienia cielesne * na zdrowie ich duszy. *
1W ten to sposób * potrafisz przetworzyć ruinę materialną na wspaniałą, * nadprzyrodzoną fortunę Wiary. * I z głodu i nieszczęść, * za Twoją Sprawą, * wytryska zmartwychwstanie i życie. * Bądź stokroć błogosławione,* Serce zawsze przewidujące, * Serce pomoc niosące i Dobroci pełne, * Którego Miłosierna Potęga * potrafi z naszych niezmiernych smutków * wydobyć strumienie pokoju, * niewymowne słodycze i niebiańskie rozkosze. * Jezu, konający w Gethsemani, * błogosławimy i wielbimy Ciebie * za te próby i utrapienia, * przez które dałeś nam współudział * w krwawych triumfach Twej Kalwarii. * Ciernie Serca Jezusowego, * splećcie królewską koronę, * która by otoczyła i nasze serce. * Męczarnie i konanie Serca Jezusowego * przygaście w nas Boskim sposobem * niepomiarkowane pragnienie przywiązań * i dobrobytu ziemskiego. * Krzyżu, uciski i płomienie Serca Jezusowego,* przybijcie do krzyża * naszą zmysłowość i pychę. * Rano krwawiąca Serca Jezusowego,* spraw, byśmy się dostali * do tego zamkniętego Ogrodu Konania * naszego słodkiego Zbawcy. * Przybytku najczystszej Miłości, * Ołtarza najwznioślejszej Świętości. O, jakżebyśmy byli szczęśliwi,* gdyby modlitwa nasza wynagradzająca, * na Chwałę Twego Serca Eucharystycznego * podczas tej Godziny Świętej zanoszona, * zdołała przeszkodzić * choćby jednej duszy w upadku w piekło. * Racz przyjąć tę prośbę, Panie, * i uratuj tak wielką liczbę dusz, * znajdujących się już na pochyłości, * która wiedzie do piekła.
Po każdym wezwaniu: Nawróć ich, o Jezu, * przez Boskie Serce Twoje!
*** Przyjmujemy je, Panie,* zawstydzeni Twoją Dobrocią * i z wdzięcznością za ten Dar Niebiański,* jak również celem zadośćuczynienia za grzechy * tych niewdzięczników * ofiarujemy Ci cierpienia, * trudy, łzy * i modlitwy wszystkich matek chrześcijańskich, * które Cię czczą na ziemi * i z uniesieniem obwołują Maryję * swą ukochaną Królową. * Ty wiesz, Mistrzu najlepszy, * jaką głębię wiernej miłości * zamykają w sobie dusze bohaterskie matek, * Ty wiesz, co one są warte, * jak one się modlą, * jak potężnie kochają, * jak cierpią. * Przez pamięć na Maryję Niepokalanie Poczętą, * przez Łzy, jakie roniłeś na Jej widok, * gdy opłakiwała Twoją nieobecność * i sromotę Twej Bolesnej Męki,* prosimy Cię, o Jezu, * byś wysłuchał błagań matek * wspomagających Cię w ratowaniu dusz * przez swe cierpienia * u Twych Stóp skrwawionych. *
***
Oto jesteśmy, Panie,* zwyciężeni przez Twą Miłość, * wszyscy przybyliśmy skwapliwie domagać się * Przyjścia Twego Królestwa. * Na co czekasz, Jezu, * by się pokazać Zwycięzcą, * skoro godzina Twego Miłosierdzia * i Twej Miłości niezwyciężonej * już wybiła?
***
Po każdym wezwaniu: Triumfuj przez Panowanie Twojego Najświętszego Serca!…
***
A wreszcie, Panie Jezu, * daj Niebo Twojego Serca nam, * którzyśmy uczestniczyli w Twej Agonii * podczas Godziny Świętej; * i przez tę godzinę pocieszenia, * przez Komunię pierwszych piątków * spełnij na nas Twą niezachwianą obietnicę. Błagamy Cię, * byś w rozstrzygającej godzinie śmierci: Byś zatryumfował * przez Panowanie * Twojego Najświętszego Serca!…
***
Po każdym wezwaniu kolejne wezwanie: … bądź im Przyjacielem!
… bądź ich życiem!
… bądź im Królem
… bądź im Bratem!
… bądź im Zwycięstwem!
… bądź ich Miłością!
… bądź Jego triumfalnym sztandarem!
…. bądź ich Mistrzem!
… bądź im wszystkim!
A w oczekiwaniu szczęśliwego dnia,* kiedy wyśpiewywać będziemy Chwałę Twoją, * daj nam, Mistrzu Najsłodszy, * cierpieć, kochać i umierać * w Niebiańskiej Ranie Twego Boku, * szepcąc wśród tej Rany Twego kochającego Serca * słowa triumfu: * Przyjdź Królestwo Twoje!…