W Bazylice katedralnej w Sandomierzu bp Krzysztof Nitkiewicz odprawił Mszę św. w intencji wszystkich, którzy niosą pomoc podczas epidemii.
W wygłoszonej homilii mówił o Bożym Miłosierdziu:
Można naturalnie odrzucić Boże Miłosierdzie, wmawiać sobie: jestem w porządku, nie potrzebuję żadnego przebaczenia. Chrystus będzie jednak dalej pukał do naszego serca, pokazywał swoje przebite ręce, nogi i bok, mówiąc: otwórz mi, chcę Cię uratować, zobacz jak bardzo cię kocham. Musimy więc poczuć się tymi wszystkimi, którzy doprowadzili do śmierci Pana Jezusa.
Spotkałem się z porównaniem Miłosierdzia Bożego do tęczy, która swoimi kolorami przepasuje niebo pełne jeszcze granatowych chmur. W niej widać już blask słonecznych promieni. Jakże wspaniała jest tęcza Bożego Miłosierdzia, jakże niezwykła. Ona wszystko zmienia, wlewa w serce nadzieję.
Taką tęczą jest bezgraniczne poświęcenie lekarzy, pielęgniarek i całej Służby Zdrowia. Jest nią pomoc duchowa i charytatywna niesiona przez księży, pracowników Caritasu, wolontariuszów oraz przez różne instytucje.
Taką tęczą niosącą nadzieję, jest również w moim odczuciu zapowiedź stopniowego zmniejszania rygorów sanitarnych związanych z epidemią, zaczynając od większej możliwości uczestniczenia we Mszy św. odprawianej w kościele. Chociaż transmisje nabożeństw stanowią niewątpliwą pomoc, nic nie jest w stanie zastąpić rzeczywistego przyjęcia Komunii św. i spotkania ze wspólnotą Kościoła, jakie dokonują się w Eucharystii oraz w innych sakramentach. To jak dłoń włożona przez Tomasza apostoła do boku Pana Jezusa czy spożywanie razem z Nim posiłku przy jednym stole.
Udzielona dyspensa od obowiązku uczestniczenia w niedzielnej i świątecznej Mszy św. pozostaje co prawda w mocy do odwołania, zresztą już Prawo Rzymskie stanowiło, że nikt nie ma obowiązku wykonywania rzeczy, których nie jest w stanie zrobić.
Obecna sytuacja wymaga od nas niewątpliwie wielkiej rozwagi, a zarazem wyrzeczeń.
Trzeba jednak pamiętać, że tylko w Chrystusie znajduje się pełnia życia. Obok głodu fizycznego, odczuwamy pragnienie Boga i jedynie Pan Jezus jest w stanie je zaspokoić – powiedział kaznodzieja.