ROCZNICA POŚWIĘCENIA KOŚCIOŁA WŁASNEGO – 28.10.2018

PIERWSZE CZYTANIE (1 Krl 8, 22-23. 27-30) Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej.

Salomon stanął przed ołtarzem Pana wobec całego zgromadzenia izraelskiego i wyciągnąwszy ręce do nieba, rzekł: «O Panie, Boże Izraela! Nie ma takiego Boga, jak Ty, ani w górze na niebie, ani w dole na ziemi, tak zachowującego przymierze i łaskę względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego swego serca.
Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem.
Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie, o Boże mój, Panie, i wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. Jest to miejsce, o którym powiedziałeś:„Tam będzie moje imię”, tak aby wysłuchać modlitwę, którą zanosi Twój sługa na tym miejscu. Dlatego wysłuchaj błaganie Twego sługi i Twego ludu, Izraela, ilekroć modlić się będzie na tym miejscu. Ty zaś wysłuchaj na miejscu Twego przebywania w niebie. Nie tylko wysłuchaj, ale też przebacz!».

DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 3, 9b-11. 16-17)

Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.
Bracia:

Jesteście Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.

EWANGELIA (Łk 19, 1-10)

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».
MYŚLI:

Na ulicy patrzymy wciąż pod nogi, aby nie przepaść w tłumie; jesteśmy zapatrzeni w ludzi, którzy przechodzą obok. Nie chcemy przecież ich potrącić, nie chcemy innym przeszkadzać, zwłaszcza na jezdni. W świątyni dominuje inne spojrzenie. Każdy, kto do niej wchodzi i kto potrafi się wyciszyć, słyszy po chwili słowa Pana Boga: „Dokąd tak pędzisz? Zwolnij, zastanów się, popatrz za siebie i popatrz przed siebie!”. Każdy, kto zatrzymuje się w świątyni, odnajduje również swe właściwe odniesienia do ludzi. Oni są przecież tacy, jacy są. A my chcielibyśmy, aby oni byli inni. Często mamy nawet do nich pretensje.

Gdy człowiek wyciszy się w świątyni, znów usłyszy głos Boga: „A jaki ty jesteś? Czy kochasz tych ludzi? Jeżeli ich kochasz, to twe odniesienie do nich będzie twórcze i dla nich, i dla ciebie. Nie podejmuj próby zmiany tych ludzi, nie krytykuj ich. Zacznij ich kochać, a wtedy ułożą się relacje między tobą a nimi”.

Niech nasze dzisiejsze spotkanie cechuje duch wielkiego dziękczynienia za tę świątynię, w której się spotykamy w każdą niedzielę i którą wielu z nas nawiedza w ciągu tygodnia, by móc odnaleźć rytm swego życia oraz moc potrzebną do zmagania się z codziennym trudem. Chciejmy, by to nasze dziękczynienie było również połączone z prośbą o coraz większe dowartościowanie świętych znaków, które są wykładnikami naszej hierarchii wartości. Ks. Edward Staniek

***

Średniowieczna historia opowiada o pewnym podróżniku, który zatrzymał się przy olbrzymim placu budowy. Zobaczył rozkopaną ziemię i dziesiątki krzątających się ludzi. Zapytał pierwszego z brzegu robotnika, czym się zajmuje, i usłyszał w odpowiedzi: „Teraz noszę kamienie”. Zapytał następnego, a ten odparł: „Wożę piasek”. Kolejny pytany odpowiedział: „Pracuję, aby wyżywić rodzinę”. Wreszcie inny zapytany o to samo odrzekł: „Budujemy katedrę w Chartres”. Dzisiaj ta katedra należy do najpiękniejszych w świecie. Każdy więc wnosi coś do świątyni. A kto wnosi najwięcej?

***

 Znany pisarz chrześcijański A. Pronzato uważa, że gdybyśmy o tym zapomnieli, to należałoby prosić „Pana, by posadzka świątyni zaczęła parzyć nam stopy”.

***

Rewolucja francuska usiłowała zniszczyć chrześcijaństwo w kraju nazywanym córką Kościoła. Zdecydowany opór tym działaniom stawiła Bretania. Do pewnej wioski bretońskiej przybył delegat rewolucyjnego rządu i oświadczył wójtowi: „Zburzymy wasz kościół, aby odtąd nic nie przypominało wam Boga”. Wójt, prosty chłop, odparł: „Gwiazdy na niebie będziecie nam jednak musieli zostawić, a widać je bardziej niż wieżę kościoła. Jeśli stracimy kościół, będą nam o istnieniu Boga mówić gwiazdy”. 

***

Warto więc dziś posłuchać kilku świadectw dotyczących roli świątyni w życiu człowieka:

– „Dla mnie świątynia jest miejscem, w którym czuję się bezpieczna. Cisza, która tu panuje, niesie ze sobą jakiś spokój. Wchodzę do kościoła, aby się uspokoić, zamyślić, poszukać odpowiedzi na wiele pytań” (studentka pedagogiki, lat 23).
– „Przychodzę do Kościoła, aby się pomodlić i zapomnieć o troskach dnia codziennego. Taka chwila oderwania od prozy życia jest potrzebna, aby człowiek mógł normalnie żyć. W świątyni szukam odpoczynku i rady” (inżynier, lat 36).
– „Świątynia to miejsce, w którym zaczyna się życie i niejako kończy. Zaczyna chrztem, a kończy pogrzebem. Dla mnie kościół jest miejscem, w którym myślę o przemijaniu i sensie życia. Pomaga to w dokonywaniu lepszych wyborów” (emerytka, lat 67).
– „Kościół to miejsce, w którym mieszka Bóg, a ja mogę się z Nim spotkać. Kościół jest piękny i tajemniczy. Lubię w nim być, bo czuję coś niezwykłego, jakbym była w baśni. Klękam i proszę Pana Jezusa, aby mi pomagał” (uczennica, lat 11).
– „Kościół jest to takie coś dużego. Można tam wejść i spotkać Pana Boga. Mama mi mówiła, że gdy bardzo się chce, to w kościele można długo być i się nawet tego nie czuje. Szybko mija czas” (przedszkolak, lat 5).

A czym dla ciebie jest świątynia?

ks. Janusz Mastalski