Słowo Boże – XXXI niedziela Zwykła

Z Księgi proroka Malachiasza.
Pan Zastępów mówi:
„Ja jestem potężnym Królem, a imię moje będzie wzbudzać lęk między narodami. Teraz zaś do was, kapłani, odnosi się następujące polecenie: Jeśli nie usłuchacie i nie weźmiecie sobie do serca tego, że macie oddawać cześć mojemu imieniu, mówi Pan Zastępów, to rzucę na was przekleństwo.
Zboczyliście z drogi, wielu doprowadziliście do sprzeniewierzenia się Prawu, zerwaliście przymierze Lewiego, mówi Pan Zastępów. A przeto z mej woli jesteście lekceważeni i macie małe znaczenie wśród całego ludu, ponieważ nie trzymacie się moich dróg i stronniczo udzielacie pouczeń”.
Czyż nie mamy wszyscy jednego ojca? Czyż nie stworzył nas jeden Bóg? Dlaczego oszukujemy jeden drugiego, znieważając przymierze naszych przodków?

Z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan.
Bracia:
Stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem drodzy staliście się dla nas. Pamiętacie przecież, bracia, naszą pracę i trud. Pracowaliśmy dniem i nocą, abyśmy nikomu z was nie byli ciężarem. Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą.
Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale jak jest naprawdę, jako słowo Boga, który działa w was wierzących.

Z Ewangelii według świętego Mateusza.
Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami:
„Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.
Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.

Pierwsza myśl:
Ks. prof. Stanisław Urbański stwierdza: „Najczęściej chrześcijanie uważają, że jak odmówią pacierz, pójdą do kościoła, to już są święci, gdyż mają spokój sumienia z wykonania obowiązku pobożnościowego. A tymczasem mogą być pyszni, podli, pełni nienawiści, mściwi, karierowicze, wredni, itd. Te wszystkie wady, słabości nie rozwijają relacji miłosnej do Boga i bliźniego. Mówiąc prosto, prawdziwa świętość polega na procesie miłości do Boga i bliźniego, a więc na odrzuceniu wszystkiego, co przeszkadza temu rozwojowi. I nic więcej. Przed tak rozumianą miłością człowiek nie może więc uciec – albo będzie święty, albo pozostanie kłamcą”
„I tak religia gubi swój autentyczny sens, jakim jest słuchanie Boga i czynienie Jego woli, co jest prawdą naszego istnienia i gwarancja dobrego życia w wolności, gdy sprowadza się do przestrzegania drugorzędnych praktyk, które raczej zaspakajają ludzką potrzebę poczucia się w porządku wobec Boga.” Benedykt XVI
„Jaka zasługa mówić: <Panie, Panie>? Czy Pan przestanie istnieć, jeśli Go nie wymienimy? Cóż to za świętość, jeśli polega ona tylko na wzywaniu imienia?
Czyż droga do królestwa niebieskiego prowadzi przez wzywanie, czy raczej przez posłuszeństwo woli Bożej?” Św. Hilary

Druga myśl:
„Jak rozumieć te słowa, przecież tak często mówimy „ojcze” do ludzi chodzących po ziemi: ojca rodzonego, ojca chrzestnego, ojca karmelity bosego, ojca benedyktyna z Tyńca, ojca kapucyna z Miodowej, Ojca Świętego?
Kiedyś ojcami nazywano burmistrzów, Zagłoba nazwał ojcem Stanisława Leszczyńskiego.
Pan Jezus przypomina najprostszą prawdę: człowiek nie może sobą zasłonić Pana Boga.

*

Niedobry jest ojciec rodziny, który myśli tylko o sobie i nie pamięta, że wszelkie jego ojcostwo jest ojcostwem Pana Boga.

Wszyscy ojcowie, nawet najbardziej czcigodni, najbardziej honorowani i siwowłosi, muszą mieć świadomość, że są dziećmi Bożymi.

Jeśli ktoś zrozumie, że jest dzieckiem Pana Boga i wobec Niego jest słaby i bezbronny, może z pokorą przyjąć ludzki tytuł ojca.

*

Nazywając kogoś ojcem rodzonym czy duchownym, wyrażamy swoją tęsknotę za niewidzialnym Bogiem-Ojcem.

Jaką to odpowiedzialnością obciąża tych, których tak nazywamy”.