Słowo Boże – Rocznica poświęcenia własnego kościoła

W ciągu roku są dwa dni, szczególnie ważne dla każdej świątyni: dzień jej patrona i rocznica jej poświęcenia.

 

Pierwszy z nich jest odpowiednikiem naszych imienin – w tym dniu w kościele obchodzona jest uroczystość odpustowa.

 

Dzień rocznicy poświęcenia kościoła jest analogią do wspomnienia dnia przyjęcia Chrztu. Przez chrzest człowiek staje się dzieckiem Bożym; przez poświęcenie świątynia staje się budynkiem przeznaczonym do wyłącznej służby Bożej. Odtąd nie może on służyć żadnym świeckim celom.

 

EWANGELIA według św. Łukasza 19, 1-10
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».

 

Poprzez wiarę ludzie stają się materiałem nadającym się do budowania. Poprzez chrzest i nauczanie są ociosywani i wygładzani. Ale tylko kiedy są złączeni razem poprzez miłość, stają się naprawdę domem Bożym. Jeśli kamienie nie przylegałyby do siebie, jeśli nie miłowałyby się, to nikt by nie wszedł do takiego domu.
(św. Augustyn)

 

Nie lękajmy się o Kościół, że gdy za bardzo wejdzie w życie ludzkie, to się trochę przybrudzi. To jest Kościół grzeszników i świętych, Kościół pszenicy i kąkolu, Kościół wprawdzie Boży, ale ludzki.
(sł. Boży kard. Stefan Wyszyński)

 

Czyż nie budujesz Kościoła łącząc się z twoimi braćmi?

Czy tego chcemy czy nie, jesteśmy Jego rodziną , więc żyjmy w rodzinie!
(Daniel Ange)

 

Dziś  na Kościół  padają kolejne zarzuty i oskarżenia.

Niektórzy porzucają Kościół a potem po latach poszukiwań wracają do Niego i w bardziej lub mniej pełny sposób włączają się do wspólnoty.

Ich świadectwa mogą i powinny stać się pomocną lekturą, dla tych, którzy chcą Kościół opuścić.

 

Jesteśmy wspólnotą, jednym żywym duchowym organizamem, przez który przepływa i dobro i zło. Stanowimy coś w rodzaju systemu naczyń połączonych.

 

Każdy grzech ma wymiar społeczny. Dlatego swoich własnych grzechów nie możemy „załatwiać” tylko prywatnie z Panem Bogiem, pomijając Kościół.

 

Ten Kościół cierpliwie znosi niejeden bunt swoich członków, niejedno destruktywne krytykanctwo, niejedno odejście.

 

Taka jest właśnie Miłość Chrystusa, cierpliwa i wszystko znosząca. Kościół opluwany, porzucany, oskarżany, krytykowany, ośmieszany, niszczony nie przestaje być Kościołem Jezusa Chrystusa.

 

Kościół, wspólnota nas – wierzących.

Kościół, który kocham pomimo naszych braków i ułomności, a ze względu na Obecność Pana Jezusa, wokół którego się gromadzimy, Kościół który staram się zrozumieć.

 

Jesteśmy żywymi kamieniami tej mistycznej budowli. Mieszka w nas Duch Święty, który podtrzymuje nas swoją mocą.

 

Czasem zachowujemy się jak dzieci (bez urazy), obrażając się na Matkę, Kościół, gdy ta zabrania nam czegoś dla naszego dobra, gdy napomina czy karci. Wtedy wydaje się nam, że gdy tylko dorośniemy to czym prędzej się od Niej uwolnimy, nie będzie już „zakazów, nakazów” , odzyskamy „wolność”…

A tak naprawdę wpadniemy w niewolę nas samych , naszego „chce mi się” i „nie chce mi się”, naszych kaprysów i niedojrzałości emocjonalnej, naszych poszukiwań doskonałości bez uwzględniania ograniczoności i słabości człowieka.